sobota, 29 października 2016

Zmiana nastąpi!

Publikacja komunikatu MEN z 28 października: „Zakończył się etap konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych dotyczących projektów ustaw Prawo oświatowe oraz Przepisy wprowadzające ustawę – Prawo oświatowe. Projekty skierowane zostały dziś do rozpatrzenia przez Stały Komitet Rady Ministrów.”

W porównaniu do projektu z 16 września pojawiło się sporo zmian. Pierwsze nowe spostrzeżenie dotyczy pojawienia się przepisów, które będą konfliktować różne środowiska, w szczególności środowisko nauczycielskie z jednostkami samorządu terytorialnego. W jednej z interesujących mnie tematyk: w nowym projekcie ustawy „Przepisy wprowadzające ustawę – Prawo oświatowe” w zakresie analizy wydatków na wynagrodzenia nauczycieli projektuje się w art. 4 pkt 8) w powiązaniu z art. 4 pkt 7) zmianę w ustawie Karta Nauczyciela: „uchyla się art. 30a i art. 30b”.

W odniesieniu do wskazanej projektowanej zmiany w uzasadnieniu stwierdza się: „Proponuje się zmiany w zakresie ustalania przez organy prowadzące szkoły będące jednostkami samorządu terytorialnego, regulaminów wynagradzania nauczycieli, polegające na corocznym wydawaniu tych regulaminów. Regulaminy te będą obowiązywały od dnia 1 stycznia do 31 grudnia i będą uzgadniane ze związkami zawodowymi zrzeszającymi nauczycieli. Regulaminy z poprzedniego roku będą mogły obowiązywać maksymalnie przez dwa miesiące od dnia ogłoszenia ustawy budżetowej. Jednocześnie uchyla się przepis art. 30a i 30b ustawy – Karta Nauczyciela dotyczący obowiązku dokonywania przez organy prowadzące corocznej analizy ponoszonych wydatków na wynagrodzenia dla nauczycieli oraz możliwości dokonania przez regionalne izby obrachunkowe kontroli wysokości średnich wynagrodzeń nauczycieli.”

Czyli nie uzasadnia się w żaden sposób uchylenia art. 30a i art. 30b w ustawie Karta Nauczyciela. Czyni się „ukłon” w stronę jednostek samorządu terytorialnego; …i taki zamiar jest oczekiwany, i jest Ok, i gdybym był samorządowcem (a mam ich wśród znajomych i przyjaciół), to umiałbym teraz wyrazić stan zadowolenia z takiego zamiaru – jeżeli rzecz się wypełni – już nie trzeba będzie dokonywać sprawdzenia, czy wynagrodzenia nauczycieli osiągają „średnie wynagrodzenia” w rozumieniu art. 30 ust. 3 Karty Nauczyciela; nie trzeba będzie wyliczać i wypłacać ewentualnych jednorazowych dodatków uzupełniających… Czyli tymi, którzy mogą stracić konkretne złotówki będą nauczyciele (nie tylko z gimnazjów – lecz ze wszystkich szkół i placówek oświatowych, dla których organem prowadzącym jest jednostka samorządu terytorialnego) – …i gdybym był nauczycielem (a mam ich wśród znajomych i przyjaciół), to mój stan irytacji (delikatnie napisane) przekroczył by teraz granice możliwości ujęcia go w dające się w odbiorze zaakceptować słowa.

Czy mam może rozważać, po stronie których przyjaciół i znajomych mi teraz stanąć należy? Czy dam się uwieść takiej wymowie projektowanych zmian?

Celny strzał (a jest takich w nowym projekcie jeszcze kilka). „Reforma jest przeliczona, przedyskutowana i zaplanowana. Przy projektowaniu zmian przewidzieliśmy finansowanie zwiększonych wydatków samorządów związanych z reformą.” – pisze MEN w komunikacie z 28 października w części zatytułowanej „Finansowanie reformy”. Czyli „przeliczono, przedyskutowano i zaplanowano” finansowanie także kosztem nauczycielskich pensji.

Nauczyciele raczej nie czują tego, o co chodzi w analizie wydatków na wynagrodzenia nauczycieli i postrzegają konsekwencje tejże analizy jako coś na kształt „czternastki” – mocno do takiego postrzegania przyczyniły się media. Art. 30a ustawy KN oraz właściwe przepisy wykonawcze są skrajnym przykładem legislacyjnej nieudolności i niekompetencji poprzedników obecnego władztwa MEN – stopień komplikacji, uznaniowości i braku precyzji zawarty w tych przepisach przekracza swą wyjątkowością osiągnięcia polskiej legislacji w tych zakresach. I z tej perspektywy propozycja uchylenia art. 30a i 30b może i powinna być opisywana jako „słuszny kierunek” i „dobra zmiana”.

Ale…

…w sentencji wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 16 lipca 2013 roku (K 13/10) stwierdza się: „art. 30a ustawy Karta Nauczyciela jest zgodny z art. 167 ust. 1 i 4 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej […].” A z uzasadnienia faktycznego i prawnego tego wyroku można wynosić, że likwidacja art. 30a ustawy KN stanie się możliwa chyba dopiero wraz z likwidacją Karty Nauczyciela. Jeśli zatem pojawienie się art. 30a ustawy KN zawyrokowano jako zgodne z Konstytucją, to projektowane obecnie uchylenie staje w sprzeczności z Konstytucją (…tego nie da się uzasadnić – zatem i zrozumiałym się staje brak jakiegokolwiek uzasadnienia w tym zakresie…).

Napiszę tak: …partactwo i dyletanctwo tych, którzy doprowadzili do zaistnienia stanu prawnego wynikającego z art. 30a ustawy KN cechującego się wskazanym wyżej stopniem komplikacji, uznaniowości i braku precyzji – daje się ostatecznie ogarnąć i opanować dzięki w szczególności interwencji Trybunału Konstytucyjnego; myślę, że normalny, pozostający przy zdrowych zmysłach obywatel, nauczyciel, samorządowiec, rodzic – nie jest w stanie ogarnąć dewastacji jaką obecnie nam się projektuje w szczególności w oświacie (a opisywany wyżej przykład jest także bardzo wymownym na dewastację znaczenia Trybunału Konstytucyjnego); myślę, że „Projektanci” zdają sobie doskonale sprawę z powszechnej niemocy ogarnięcia „Projektowanego Zamiaru”, który w swej istocie prowadzi do realizacji li tylko wysoce zdeterminowanych i trącących fanatyzmem celów politycznych; …i dlatego myślę, że zamiar się powiedzie.

Zmiana nastąpi! Możliwe, że czegoś nie pojmuję. „Dyskutujmy o zmianach. Nie będziemy dyskutować o tym, po co te zmiany”. „…opinie ze strony 13 ministrów oraz Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i Rządowego Centrum Legislacji; 90 opinii od partnerów społecznych, w tym przede wszystkim od nauczycieli, rodziców oraz uczniów; 17 opinii od organów i instytucji państwowych; ponad 2400 komentarzy od obywateli…” – zapoznałem się z projektami (także z tymi najnowszymi); zapoznałem się z opiniami ministerstw i partnerów społecznych (lektura iście katorżnicza; być może zmarnowałem czas): „ujmująca autocenzura czynionych osądów; symboliczna delikatność czynionych ocen; apokaliptyczna niemal w wymowie, ale ostatecznie poddańcza akceptacja czynionych zamiarów; dogmatyczna tolerancja obecności w życiu publicznym Dyktatorów Dobrej Zmiany…” – przeciw – konsekwentnej zapowiedzi zmiany i markowania na oszałamiającą skalę działań potwierdzających słuszność zamiarów; do tego doskonała strategia – wcześniej absurdów i ochłapów, teraz wzbogacona o smaczne kąski dla jednych będące jadem dla drugich. Nie trudno wywnioskować efekt końcowy. Coraz bardziej pojmuję dostrzegalną i przytłaczającą pewność siebie po stronie Wodzirejów.

Pojawienie się wyżej wątku związanego z Trybunałem Konstytucyjnym tylko dodatkowo uprawnia do ponownego zacytowania dwóch następujących podsumowań opisywanych wyżej szczegółowych kwestii ukazanych w tle ogółu projektowanych zmian:
…w chwili wystarczająco niepowściągliwej emocji onegdaj napisałem: „Każdy, kto choćby odrobinę czuje język tu użyty […], wie, że […] w ramach dopuszczalnego tu poziomu użyto określeń skrajnych, będących odpowiednikiem najbardziej emocjonalnie i intelektualnie wymownych i jednoznacznych epitetów, będących wyrazem przygnębiającej żenady i zajmującego zirytowania propozycją zaistnienia stanu prawnego charakterystycznego dla wyobrażenia przemarszu barbarzyńskiej hordy przez i tak już dostatecznie zrujnowane partactwem i dyletanctwem obszary.”
…albo prościej cytując klasyka: „Głupie władze nie informują głupiego społeczeństwa o swoich głupich zamiarach albo tak informują, jakbyśmy byli niedorozwinięci.” (Marcin Król, „Spacerownik po demokracji. Szatański sojusz mas z idiotami”, 13.08.2016, Gazeta Wyborcza, Magazyn Świąteczny).
…a jeszcze trochę widoczne na dołączonym obrazku, wiodące hasło „dobrej zmiany” staje się pomału już i coraz mnie widoczne…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz