środa, 2 listopada 2016

Homini mendaci, etiamsi vera dicit, nemo credit

Eksperymentowałem. Wsłuchiwałem się w głosy wypowiadane w czasie trwania posiedzenia Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży (02.11.2016, 16:56-21:04) poświęconego rozpatrzeniu i zaopiniowaniu wniosku o wyrażenie wotum nieufności wobec Minister Edukacji Narodowej (druk sejmowy nr 934). Eksperyment polegał na tym, że jednocześnie jeszcze raz wczytywałem się w opinię Rządowego Centrum Legislacji () dotyczącą projektu ustawy „Prawo oświatowe” i projektu ustawy „Przepisy wprowadzające – Prawo oświatowe”. Dodatkowo konfrontowałem tę opinię ze skierowanymi już (28.10.2016) do rozpatrzenia przez Stały Komitet Rady Ministrów nowych wersji projektów wskazanych wyżej ustaw.

Parę istotnych kwestii ulega istotnej zmianie. Miałem nadzieję (Głupi), że w czasie owego posiedzenia usłyszę jakieś uzasadnienia dotyczące naniesionych zmian w projektowanych zmianach adekwatnie do problemów wskazywanych w szczególności przez RCL. Usłyszałem wiele uzasadnień – kolejnych, mocno racjonalnych na brak słuszności proponowanych przez MEN zmian – jednak abstrahowały one w większości od konkretnych zapisów czynionych we wskazywanych projektach ustaw (zwłaszcza w ich kolejnej wersji). Usłyszałem wiele uzasadnień – ciągle takich samych, uzasadniających słuszność proponowanych zmian (Pani Minister posługuje się nowym wykrzyknikiem: „twarde dane!”) – jednak abstrahowały one w większości od konkretnych zapisów czynionych we wskazywanych wyżej projektach ustaw. 

„Uwzględniliśmy około dziewięćdziesiąt uwag” uczynionych w ramach zakończonych konsultacji – powiedziała Pani Minister. Prawda, istotnie wiele uwag uwzględniono (może i nawet dziewięćdziesiąt). Pojawiły się jednak jednocześnie nowe przepisy, które nie istniały w projekcie z 16 września, czyli nie były dostępne w czasie trwania konsultacji. „Dywersja legislacyjna”? O tych nowych przepisach Pani Minister nie wspomniała nawet cieniem jednego zdania.

Na wszelki wypadek dalej napiszę o tym, na czym się dobrze znam. Jak już pisałem o tym wcześniej w projekcie ustawy „Przepisy wprowadzające ustawę – Prawo oświatowe” w zakresie analizy wydatków na wynagrodzenia nauczycieli projektuje się w art. 4 pkt 8) w powiązaniu z art. 4 pkt 7) zmianę w ustawie Karta Nauczyciela: „uchyla się art. 30a i art. 30b”. A analizę wydatków na wynagrodzenia nauczycieli za rok 2016 trzeba będzie przeprowadzić w zgodności z projektowanym art. 236 ustawy „Przepisy wprowadzające ustawę – Prawo oświatowe”.

Od stycznia 2017 roku nauczyciele otrzymają podwyżki od 35 do 63 złotych. I o tym głośno powiedziano. Ile stracą skutkiem uchylenia art. 30a – żadna ze stron dyskusji nie miała tu nic do powiedzenia. Kto z nich w rzeczywistości czyta te projekty, opinie i uzasadnienia? Jest już dla mnie rzeczą pewną, że tu filozofia działania jest następująca: „robimy reformę, likwidujemy gimnazja, a prawo dopracuje się jakoś potem w trakcie…” – ostatnie zdanie Pani Minister niemal właśnie tak zabrzmiało…

Dla jasności kwestii o tym uchyleniu art. 30a napiszę ponownie. Co do zasady i istoty rzeczy projektowany art. 236 jest powtórzeniem obecnego art. 30a ustawy Karta Nauczyciela. O co więc chodzi? W związku z projektowanym uchyleniem w Karcie Nauczyciela art. 30a i 30b, przy założeniu, że ustawa „Przepisy wprowadzające ustawę – Prawo oświatowe” wejdzie w życie w styczniu – byłby problem z zaistnieniem podstawy prawnej dokonania analizy wydatków na wynagrodzenia nauczycieli za rok 2016. Stąd projektuje się uregulowanie artykułem 236 kwestii konieczności dokonania analizy wydatków za rok 2016. I z tej perspektywy jest Ok.

Ale, w miarę studiowania z mojej strony całości projektowanych zmian, ich uzasadnień i dokonywanych z różnych stron (a zwłaszcza ze strony MEN) ocen – zdumienie, którego doświadczam, przerasta znaczenie tego słowa. Z pogłębionej analizy projektowanych zmian w zakresie problematyki analizy wydatków na wynagrodzenia nauczycieli dochodzę jednak jednocześnie do przekonania przeciwnego. Wychodzi mi jednak na to, że do pożądanego uchylenia art. 30a i 30b w ustawie Karta Nauczyciela – nie dojdzie. Obecnie próbuję więc dociec tego, po co wobec tego zaistniała propozycja uchylenia art. 30a.

Do wnioskowania, że nie dojdzie do uchylenia art. 30a, skłaniają w szczególności następujące spostrzeżenia:
  • w projektach prezentowanych 16 września nie istniała kwestia uchylenia art. 30a i 30b KN;
  • pojawienie się w projekcie ustawy „Przepisy wprowadzające ustawę – Prawo oświatowe” art. 4 pkt 8) i pkt 7) oraz art. 236 (dotyczących uchylenia i konsekwencji w odniesieniu do roku 2016 uchylenia art. 30a i 30b KN) jest pozbawione nawet cienia uzasadnienia w aktualnym z 28 października dokumencie „Uzasadnienie projektu ustawy Przepisy wprowadzające ustawę – Prawo oświatowe”;
  • żaden z podmiotów biorących udział w etapie konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych (po 16 września) dotyczących projektów nie miał okazji wcześniejszego zaznajomienia się i dokonania oceny względem projektowanego uchylenia analizy wydatków na wynagrodzenia nauczycieli;
  • uchylenie art. 30a KN uderza bezpośrednio w płace nauczycieli;
  • w projektowanych zmianach brak propozycji alternatywnej do art. 30a w rozumieniu art. 30 ust. 3 ustawy KN (w zakresie osiągania przez nauczycieli średniego wynagrodzenia) – zmiany w zakresie ustalania przez organy prowadzące szkoły będące jednostkami samorządu terytorialnego regulaminów wynagradzania nauczycieli, polegające na corocznym wydawaniu tych regulaminów – nie stanowią takiej alternatywy;
  • W projektowanym art. 236 w ust. 6. stwierdza się: „Jednorazowy dodatek uzupełniający, o którym mowa w ust. 3, nie jest uwzględniany jako składnik poniesionych wydatków na wynagrodzenia nauczycieli w odniesieniu do wysokości średnich wynagrodzeń, o których mowa w art. 30 ust. 3 ustawy – Karta Nauczyciela, w 2017 r.” – skoro za rok 2017 nie będzie się już dokonywać analizy wydatków, to ów ust. 6 stoi w sprzeczności z projektowanym uchyleniem dokonywania analizy lub w najłagodniejszym ujęciu jest niekonsekwencją względem projektowanego zamiaru;
  • w projektach nie uwzględniono konsekwencji uchylenia art. 30a i 30b w odniesieniu do przepisów zawartych w innych ustawach, w których przywołuje się art. 30a i 30b (na przykład w ustawie o systemie informacji oświatowej; dodatkowo obecny projekt zmiany ustawy o systemie informacji oświatowej nie uwzględnia projektowanego uchylenia art. 30a i 30b);
  • w dokumencie „Ocena skutków regulacji (łącznie dla ustawy Prawo oświatowe oraz Przepisy wprowadzające ustawę - Prawo oświatowe)” całkowitym milczeniem pominięto „skutki” (dla jst bardzo pozytywne, dla nauczycieli bardzo negatywne) projektowanego uchylenia art. 30a ustawy KN;
  • projektowane uchylenie art. 30a staje w sprzeczności do sentencji wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 16 lipca 2013 roku (K 13/10): „art. 30a ustawy Karta Nauczyciela jest zgodny z art. 167 ust. 1 i 4 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej […].”;
  • w dzisiejszym debatowaniu poświęconym rozpatrzeniu i zaopiniowaniu wniosku o wyrażenie wotum nieufności wobec Minister Edukacji Narodowej nie wspomniano nawet o kwestii uchylenia art. 30a KN. 
A jeżeli do pożądanego uchylenia art. 30a i 30b w ustawie Karta Nauczyciela – dojdzie? Nie znam chyba wystarczająco stosownego określenia w języku opisu tych zagadnień na okoliczność pominięcia w takim przypadku wskazanych wyżej spostrzeżeń. Powinienem uznać wówczas siebie nie tylko za kogoś ze zbyt małą eksperiencją (w ramach zaistnienia jakiejś tu zapewne nowej systematyki pojmowania), ale także jak najszybciej zmienić przedmiot dociekań.

Wygląda więc na to, że MEN dokonuje swego rodzaju „spontanicznej wrzutki” (w znaczeniu zwrotu: „dywersji legislacyjnej”?) – dotyczy to także jeszcze paru innych propozycji (o których piszę w innych publikacjach), których nie było w projekcie z 16 września, które także nie były przedmiotem konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych (co jednak nie jest przedmiotem tego tekstu, a piszę o tym w ramach swego wzmiankowanego wyżej „zdumienia”). Propozycja uchylenia art. 30a KN jest pożądana i od dawna oczekiwana przez jednostki samorządu terytorialnego. Czyżby więc to była próba „ukłonu” (rozumianego jako nieuprawnionego legislacyjnego targu) w stronę jst na zasadzie: „…zgódźcie się na to i na to, a my wam w zamian damy to i to…”? Jeśli nauczyciele zorientują się, że będzie się dokonywać zmiany między innymi kosztem ich pensji, to co uczynią? A może zakłada się, że nauczyciele (i ich związki zawodowe) nie są w stanie czegokolwiek uczynić?

Jednocześnie MEN w opublikowanym podsumowaniu etapu konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych stwierdza w części dotyczącej sytuacji nauczycieli w okresie wdrażania zmian, a Pani Minister dziś po raz kolejny o tym głośno mówi: „W projekcie ustawy zostały zaplanowane przepisy mające na celu ochronę miejsc pracy nauczycieli […]. Zaprojektowano również przepisy mające na celu usprawnienie polityki kadrowej w okresie wdrażania zmian […]” – brak tam wzmianki nawet o pozbawianiu nauczycieli nie tylko części pieniędzy, ale nawet konstytucyjnego uprawnienia lub przynajmniej uprawomocnienia do badania osiągania średniego wynagrodzenia konfirmowanego art. 30 ust. 3 Karty Nauczyciela (tego przepisu nie projektuje się zmieniać).

Z podobną skalą hipokryzji prawnej i legislacyjnej nie miałem jeszcze okazji się zetknąć (dotyczy ta uwaga nie tylko zmian prawa oświatowego) – tak należy twierdzić, jeżeli opisywane kwestie są wynikiem świadomych zamierzeń i działań. Wolę jednak myśleć, że mamy tu do czynienia z dobrymi intencjami wyrażanymi jednak w wysoce nieumiejętny sposób – do partactwa i dyletanctwa można już było przywyknąć.

Nazywanie tego wszystkiego „dobrą zmianą” jest strasznie smutnym i ponurym żartem.

Generalnie to mi chodzi o to, że moje dziecko jest uczniem. Dewastacja systemu oświaty jaka już się zaczyna dokonywać (nawet jeśli te całe projekty zostaną odrzucone lub przesunięte w czasie) przerasta możliwości akceptacji wyobrażanych skutków, co najmniej po stronie takich jak ja, którzy siłą rzeczy jakoś to ogarniają. Słucham tych różnych wypowiedzi, czytam te wszystkie menowskie uzasadnienia (ostatnio po 28 października: „Uzasadnienie projektu ustawy Przepisy wprowadzające ustawę – Prawo oświatowe” i „Ocena skutków regulacji łącznie dla ustawy Prawo oświatowe oraz Przepisy wprowadzające ustawę - Prawo oświatowe” oraz pierwsze dostępne odniesienia się wnioskodawcy do uwag zawartych w stanowiskach zgłoszonych w ramach opiniowania w zasobie Opiniowanie RCL)” i jestem wręcz „niezdrowo zachwycony” grubością warstwy prawnej i faktycznej jaką trzeba przykryć tak kolosalną i epokową nieodpowiedzialność aby wyglądała tak bardzo odpowiedzialnie i to w całkowitej abstrakcji od jednocześnie powszechnie wytaczanych racjonalnych i empirycznych przesłanek na brak słuszności w dokonywaniu tejże zmiany!? 

Homini mendaci, etiamsi vera dicit, nemo credit (Cyceron). „[…] przy różnych okazjach i z różnych powodów coraz intensywniej budujemy ministerstwa głupoty. Cywilizacyjna koniunktura na nieczytanie też nie sprzyja.” (Marcin Król).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz